Aktualności
Paprzyskowy dołek z gliną
Już od wczoraj Paweł przygotowywał się do dzisiejszego spaceru, ponieważ to nie był zwykły spacer, lecz wyprawa po glinę z paprzyska. Dla wyjaśnienia paprzysko to swego rodzaju SPA dzików, gdzie w trakcie kąpieli w błocie, a potem ocierania sierści o pnie drzew dziki pielęgnują się:) W zeszłym tygodniu Paweł znalazł to miejsce i na dzisiejsze niedzielne przedpołudnie zaplanował spacer. A skrupulatne przygotowania polegały na zrobieniu nosidła w postaci przytroczonego wiadra do starego stelarza od plecaka. I jeszcze łopata, gumaczki, aparat i w drogę. Niestety już po paru pierwszych zdjęciach aparat odmówiła posłuszeństwa, reszta zdjęć z telefonu, zatem gorsza jakość. Ale nic to w porównaniu z emocjami zdobycia nowej gliny. Nie wyjaśniłam, a powinnam na początku.
Kiedyś garncarze mieli sobie tylko wiadome, ukryte w lasach złoża gliny. Była ona przywożona do pracowni na wozach i dopiero potem przerabiana i przygotowywania do pracy. Glina to najcenniejszy materiał dla garncarza, a naturalnie uzdatniona poprzez działanie natury jest nie do zastąpienia. Paweł długo szukał takiego miejsca. Mam nadzieję, że nam się udało. Ale najpierw dotarliśmy do paprzyska, po drodze płosząc łanię. Paweł zebrał z powierzchni około 25 km gliny, wrzucił do wiaderka i na plecy. Droga powrotna zajęła nam 35 min, z mały przystankami. Odmówiłam roli tragarza J zajęta dokumentalizacją wydarzeniaJ Już teraz wiemy, że glina na strukturę masła, jest w dotyku aksamitna.
Teraz Paweł przerobi glinę i sprawdzi jej plastyczność, następnie przygotuje materiał do toczenia na kole garncarskim. O efektach napiszemy już wkrótce.
Trzymajcie kciuki.